sobota, 4 maja 2013

Rozdział 8


~Bella~

-Dzwonili ze szpitala. Podali mi nazwę i numer ulicy szpitala ,w którym jest Lou.- powiedziałam.
-No to na co czekamy? Jedziemy tam-odparł Styles.
-Okej- powiedzieliśmy wszyscy chórkiem.
-Ale wy dziewczyny najpierw pójdźcie się ubrać- zwrócił się  do mnie i Nicole Harry i Zayn.
Popatrzyłam na siebie i dopiero teraz zauważyłam ,że nadal ja i Nic jesteśmy w strojach kąpielowych. Pobiegłyśmy na górę szybko się ubrać i zbiegłyśmy na dół. Ja ubrałam się tak a Nicole tak. Wszyscy wbiegliśmy do samochodu. Jechaliśmy w całkowitej ciszy tylko Hazza i Zayn szeptali do siebie. Dojechaliśmy po około 15 minutach. Od razu pobiegliśmy  do recepcji i przedstawiliśmy się.  Recepcjonistka zawołała do nas lekarza Louisa.
-Dobry wieczór.-powiedziałam do lekarza.
-Dobry wieczór. To pani jest Izabella Warren.-odparł lekarz.
-Tak to ja. Jestem jego dziewczyną.- powiedziałam- co z nim?
-Ma trochę żebra połamane ale właśnie jest operowany i będzie wszystko dobrze.
-A kiedy ta operacja się skończy?- spytał się Zayn.
-Za jakąś godzinę. Proponuje jechać do domu i wrócić jutro.- powiedział lekarz.
-Dobrze.- odpowiedział Liam.
-Właśnie bo zgłodniałem- dodał Niall.
-Niall ty tylko o jedzeniu myślisz a własny przyjaciel ,który jest dla Ciebie jak brat!- wkurzyłam się i rozpłakałam.
-Ciii już nie płacz. Będzie wszystko dobrze- pocieszała mnie Nicole.
-Chodźcie jedziemy do domu.- odparł Styles.
-Dobra.- powiedzieliśmy wszyscy razem.
Gdy jechaliśmy do domu zasnęłam. Jak dojechaliśmy poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna.
-Co ty robisz?- spytałam się mulata.
-Zanoszę Cię do łóżka bo zasnęłaś.
-Ale teraz się obudziłam i mam jeszcze nogi.- odparłam i wyślizgnęłam się z rąk Malika.
Poszłam wziąć szybki prysznic i poszłam spać. Rano obudziłam się o 8:00 ale pomimo to czułam się wyspana. Poszłam do łazienki załatwić poranne sprawy i ubrałam się tak.
Ubrana zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wyjęłam z szafki płatki i zalałam je mlekiem. Zjadłam i poszłam wziąć kluczyki do samochodu Louisa. Jakby co to prawo jazdy zrobiła jeszcze zanim poznałam chłopaków. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do szpitala. Lekarz zaprowadził mnie do pokoju Louisa i zanim weszłam oznajmił mi ,że Lou się obudził i za kilka dni może już wyjść. Podziękowałam mu i wszedłem do pokoju mojego chłopaka.
-Cześć kochanie.- powiedziałam i przytuliłam Louisa.
-Cześć- odpowiedział mi i ukazał swoje białe ząbki.-Już się na mnie nie gniewasz?- dodał po chwili smutny.
-Nie kochanie. Nie gniewam się.- odparłam i jeszcze raz go przytuliłam.
-Kocham Cię-wyszeptał mi do ucha i namiętnie pocałował w usta.
-Ja Ciebie też kotku- odpowiedziałam mu i odwzajemniłam pocałunek.
Siedzieliśmy i śmialiśmy się i nagle do pokoju weszli nasi przyjaciele.
-Oooo a wy już pogodzeni?!- powiedział zadowolony Liam.
-Tak. Nie potrafię żyć bez Louisa- odparłam i pocałowałam go.
-Louis jak się czujesz?- spytała się Lottie.
-Dobrze nawet bardzo dobrze.

~Louis~

Siedzieliśmy i śmialiśmy się i nagle musieli przyjść nasi przyjaciele i wszystko popsuć. Byłem trochę zdenerwowany. Miałem nadzieję ,że już niedługo wyjdę z tego głupiego szpitala.
-Oooo a wy już pogodzeni?!- odparł Liam wtulając się w moją siostrę.
-Tak. Nie potrafię żyć bez Louisa- powiedziała Bella i pocałowała mnie.
-Louis jak się czujesz?- spytała się mnie Lottie.
-Dobrze nawet bardzo dobrze.
Rozmawialiśmy tak jeszcze z pół godziny i do pokoju weszła Eleanor.
-Cześć wszystkim.- powiedziała.- Lou jak się czujesz?
-Dobrze a co ty tutaj robisz?- spytałem się jej zdziwiony.
-Przyszłam porozmawiać z Bellą.
-Ze mną?- spytała się zdziwiona Bella.
-Tak z tobą. Możemy?
-Tak chodź na korytarz.- odpowiedziała moja dziewczyna i poszła za brunetką.
Po jakiś 5 minutach wróciły. Bella się cieszyła bo było to widać po jej ślicznej twarzy.
-To ja już będę lecieć papa i życzę zdrowia Lou- rzuciła Eleanor i wyszła. Byłem bardzo ciekawy o czym rozmawiała Calder z Bellą.
-Kochanie a mogę wiedzieć o czym rozmawiałyście?- powiedziałem do mojej ślicznej blondynki.
-Kochanie a mogę Ci nie powiedzieć.- powiedziała i wszyscy zaczęli się śmiać a ona mnie przytuliła i szepnęła do ucha- Później Ci powiem.

~Bella~

Rozmawialiśmy i do pokoju Louisa weszła Eleanor.
-Cześć wszystkim.- powiedziała.- Lou jak się czujesz?
-Dobrze a co ty tutaj robisz?- spytał się jej zdziwiony Lou.
-Przyszłam porozmawiać z Bellą.
-Ze mną?- spytałam się zdziwiona.
-Tak z tobą. Możemy?
-Tak chodź na korytarz.- powiedziałam i wyszłyśmy na korytarz.-To o czym chciałaś porozmawiać?
-O tym artykule. Louis naprawdę Cię kocha a spotkał się ze mną ponieważ go o to poprosiłam. Bo….ja…. noo…. Jaa…
-Wykrztuś to wreszcie!
-Ja jestem w ciąży!- odparła wreszcie trochę zdenerwowana El.
-Co?! To gratuluję! Ale mam jedno pytanko…-powiedziałam trochę zakłopotana.
-Nie Mart się to nie jest dziecko Louisa. O jest dziecko mojego chłopaka.
-Ufff już się przestraszyłam. Ale po co chciałaś się z nim spotkać.-odparłam ucieszona.
-Bo nie wiem jak powiedzieć to Leonowi.
-Aha spoko.-odparłam
-Bella uwierz mi on kocha Cię najbardziej na świecie.-powiedziała El.
-Wiem wiem.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.

-Ja będę już szła. Pożegnam się jeszcze ze wszystkimi i powodzenia z Louisem.
-Dzięki a tobie z Leonem i dzieckiem.- odpowiedziałam.

____________________________________________________________________________________________
Sorry ,że taki krótki ale chciałam długi rozdział rozbić na dwie części bo byłby za długi. Mam na dzieję ,że się spodoba :D Proszę o komentarze.


1 komentarz: