~Bella~
-Dzwonili
ze szpitala. Podali mi nazwę i numer ulicy szpitala ,w którym jest Lou.-
powiedziałam.
-No to na
co czekamy? Jedziemy tam-odparł Styles.
-Okej-
powiedzieliśmy wszyscy chórkiem.
-Ale wy
dziewczyny najpierw pójdźcie się ubrać- zwrócił się do mnie i Nicole Harry i Zayn.
Popatrzyłam
na siebie i dopiero teraz zauważyłam ,że nadal ja i Nic jesteśmy w strojach
kąpielowych. Pobiegłyśmy na górę szybko się ubrać i zbiegłyśmy na dół. Ja
ubrałam się tak a Nicole tak. Wszyscy wbiegliśmy do
samochodu. Jechaliśmy w całkowitej ciszy tylko Hazza i Zayn szeptali do siebie.
Dojechaliśmy po około 15 minutach. Od razu pobiegliśmy do recepcji i przedstawiliśmy się. Recepcjonistka zawołała do nas
lekarza Louisa.
-Dobry
wieczór.-powiedziałam do lekarza.
-Dobry
wieczór. To pani jest Izabella Warren.-odparł lekarz.
-Tak to ja.
Jestem jego dziewczyną.- powiedziałam- co z nim?
-Ma trochę
żebra połamane ale właśnie jest operowany i będzie wszystko dobrze.
-A kiedy ta
operacja się skończy?- spytał się Zayn.
-Za jakąś
godzinę. Proponuje jechać do domu i wrócić jutro.- powiedział lekarz.
-Dobrze.-
odpowiedział Liam.
-Właśnie bo
zgłodniałem- dodał Niall.
-Niall ty
tylko o jedzeniu myślisz a własny przyjaciel ,który jest dla Ciebie jak brat!-
wkurzyłam się i rozpłakałam.
-Ciii już
nie płacz. Będzie wszystko dobrze- pocieszała mnie Nicole.
-Chodźcie
jedziemy do domu.- odparł Styles.
-Dobra.-
powiedzieliśmy wszyscy razem.
Gdy
jechaliśmy do domu zasnęłam. Jak dojechaliśmy poczułam jak ktoś bierze mnie na
ręce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna.
-Co ty
robisz?- spytałam się mulata.
-Zanoszę
Cię do łóżka bo zasnęłaś.
-Ale teraz
się obudziłam i mam jeszcze nogi.- odparłam i wyślizgnęłam się z rąk Malika.
Poszłam
wziąć szybki prysznic i poszłam spać. Rano obudziłam się o 8:00 ale pomimo to
czułam się wyspana. Poszłam do łazienki załatwić poranne sprawy i ubrałam się tak.
Ubrana
zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wyjęłam z szafki płatki i zalałam je
mlekiem. Zjadłam i poszłam wziąć kluczyki do samochodu Louisa. Jakby co to
prawo jazdy zrobiła jeszcze zanim poznałam chłopaków. Wsiadłam do samochodu i
pojechałam do szpitala. Lekarz zaprowadził mnie do pokoju Louisa i zanim
weszłam oznajmił mi ,że Lou się obudził i za kilka dni może już wyjść. Podziękowałam
mu i wszedłem do pokoju mojego chłopaka.
-Cześć
kochanie.- powiedziałam i przytuliłam Louisa.
-Cześć-
odpowiedział mi i ukazał swoje białe ząbki.-Już się na mnie nie gniewasz?-
dodał po chwili smutny.
-Nie
kochanie. Nie gniewam się.- odparłam i jeszcze raz go przytuliłam.
-Kocham
Cię-wyszeptał mi do ucha i namiętnie pocałował w usta.
-Ja Ciebie
też kotku- odpowiedziałam mu i odwzajemniłam pocałunek.
Siedzieliśmy
i śmialiśmy się i nagle do pokoju weszli nasi przyjaciele.
-Oooo a wy
już pogodzeni?!- powiedział zadowolony Liam.
-Tak. Nie
potrafię żyć bez Louisa- odparłam i pocałowałam go.
-Louis jak
się czujesz?- spytała się Lottie.
-Dobrze
nawet bardzo dobrze.
~Louis~
Siedzieliśmy
i śmialiśmy się i nagle musieli przyjść nasi przyjaciele i wszystko popsuć.
Byłem trochę zdenerwowany. Miałem nadzieję ,że już niedługo wyjdę z tego
głupiego szpitala.
-Oooo a wy
już pogodzeni?!- odparł Liam wtulając się w moją siostrę.
-Tak. Nie
potrafię żyć bez Louisa- powiedziała Bella i pocałowała mnie.
-Louis jak
się czujesz?- spytała się mnie Lottie.
-Dobrze
nawet bardzo dobrze.
Rozmawialiśmy
tak jeszcze z pół godziny i do pokoju weszła Eleanor.
-Cześć
wszystkim.- powiedziała.- Lou jak się czujesz?
-Dobrze a
co ty tutaj robisz?- spytałem się jej zdziwiony.
-Przyszłam
porozmawiać z Bellą.
-Ze mną?-
spytała się zdziwiona Bella.
-Tak z
tobą. Możemy?
-Tak chodź
na korytarz.- odpowiedziała moja dziewczyna i poszła za brunetką.
Po jakiś 5
minutach wróciły. Bella się cieszyła bo było to widać po jej ślicznej twarzy.
-To ja już
będę lecieć papa i życzę zdrowia Lou- rzuciła Eleanor i wyszła. Byłem bardzo
ciekawy o czym rozmawiała Calder z Bellą.
-Kochanie a
mogę wiedzieć o czym rozmawiałyście?- powiedziałem do mojej ślicznej blondynki.
-Kochanie a
mogę Ci nie powiedzieć.- powiedziała i wszyscy zaczęli się śmiać a ona mnie
przytuliła i szepnęła do ucha- Później Ci powiem.
~Bella~
Rozmawialiśmy
i do pokoju Louisa weszła Eleanor.
-Cześć
wszystkim.- powiedziała.- Lou jak się czujesz?
-Dobrze a
co ty tutaj robisz?- spytał się jej zdziwiony Lou.
-Przyszłam
porozmawiać z Bellą.
-Ze mną?-
spytałam się zdziwiona.
-Tak z
tobą. Możemy?
-Tak chodź
na korytarz.- powiedziałam i wyszłyśmy na korytarz.-To o czym chciałaś
porozmawiać?
-O tym
artykule. Louis naprawdę Cię kocha a spotkał się ze mną ponieważ go o to
poprosiłam. Bo….ja…. noo…. Jaa…
-Wykrztuś
to wreszcie!
-Ja jestem
w ciąży!- odparła wreszcie trochę zdenerwowana El.
-Co?! To
gratuluję! Ale mam jedno pytanko…-powiedziałam trochę zakłopotana.
-Nie Mart
się to nie jest dziecko Louisa. O jest dziecko mojego chłopaka.
-Ufff już
się przestraszyłam. Ale po co chciałaś się z nim spotkać.-odparłam ucieszona.
-Bo nie
wiem jak powiedzieć to Leonowi.
-Aha
spoko.-odparłam
-Bella
uwierz mi on kocha Cię najbardziej na świecie.-powiedziała El.
-Wiem
wiem.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Dzięki a
tobie z Leonem i dzieckiem.- odpowiedziałam.
____________________________________________________________________________________________
Sorry ,że taki krótki ale chciałam długi rozdział rozbić na dwie części bo byłby za długi. Mam na dzieję ,że się spodoba :D Proszę o komentarze.
Super ;)
OdpowiedzUsuń