środa, 3 lipca 2013

Rozdział 16

***Ostrzegam ,że w tym rozdziale pojawi się dużo przekleństw. Miłego czytania :D ***
Przestraszyłem się ,że to jej brat i jego przyjaciele. 
-Niall wstawaj. To nie mój brat to Louis, Zayn, Harry i Liam.-odparła Nicole.
Szybko podniosłem się. Miała racje. Stal tam chłopaki. Ulżyło mi.

-Liam!-krzyknąłem i podbiegłem do niego-wypuścili Cię już!
-Tak, tak a teraz mnie puść bo nie chcę tam wracać.-powiedział Payne udając ,że się dusi.
Gdyby to był brat Nic to już by nie żył. Podszedłem do mojej dziewczyny, oplotłem swoje ręce wokół jej bioder. Ona się odwróciła przodem do mnie i zawiesiła ręce na mojej szyi. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Po kilku sekundach nasze usta się złączyły. Kochałem ją i widać ,że ona też. Tą cudowną chwilę przerwał telefon Rosati. 
-To Tom!-krzyknęła i odebrała.-Hallo?....Tak....Okej...Już...Papa.
-Co chciał?-spytał się w końcu zniecierpliwiony Hazza.
-Zaraz tu będą!
-O kurwa!-powiedział wystraszony Zayn.
-To spadamy-dokończył Li.
-Nie zdążycie! Oni...-nie dokończyła bo usłyszeliśmy otwieranie drzwi i głośne krzyki. Rozglądałem się po pokoju i ujrzałem balkon. Otworzyłem szklaną powłokę i wyszedłem. Przy barierce było wielkie drzewo. Wróciłem do chłopaków.
-Damy radę zejść.-powiedziałem szeptem i wskazałem na drzewo.
-Ok. To my spadamy-odparł Lou.
-Papa-powiedziała Nicole i dała mi buziaka.
-Nicole! Co to za samochód stoi przy chodniku przed domem?-usłyszeliśmy głos Toma.
-Nie wiem!-odpowiedziała. Zeszliśmy z drzewa i szybko lecz niezauważalnie przebiegliśmy przez podwórko. Wsiedliśmy szybko do samochodu i odjechaliśmy z piskiem opon. Przez całą drogę myślałem o Nicole. O jej pięknych, lśniących, brązowych włosach i ślicznych, dużych, ciemnych oczach. Rzęsy miała take duże ,że mogłaby przegonić każdą chmurę i rozświetlić niebo śliczną twarzyczką. Tak bardzo ją kochałem. Nie potrafiłem się z nią rozstać. Po kilkunastu minutach z moich przemyśleń wybudził mnie Harry rozmawiając przez telefon z Taylor. Gdy oni rozmawiają to zamiast zwykle mówić, to krzyczą. Nic dziwnego. Swift pewnie ogłuchła od swojej "muzyki". Nikt jej nie znosił oprócz Harry'ego. On jest ślepy. Skończyli! Nareszcie!
-Harry...mógłbyś tak nie krzyczeć jak rozmawiasz z Tay?-spytał się rozzłoszczony Malik.
-Ja się nie czepiam jak rozmawiasz z Perrie więc ty się nie czepiaj mnie!
-Ale ja kurwa tak nie wrzeszczę!-wkurzył się.
-Spokój!-krzyknąłem i w końcu się uspokoili. Po kilku minutach byliśmy w naszym domu. Od razu pobiegłem do swojego pokoju. Chwyciłem gitarę, usiadłem w wgłębieniu przy oknie i zacząłem grać. 
Grałem i myślałem nad dzisiejszym dniem. Był on cudowny. Pogodziłem się z Nicole i znowu jesteśmy razem. Kocham ją i nie chcę jej stracić. Z moich przemyśleń wyrwał mnie krzyk dochodzący z dołu. Odłożyłem gitarę i skierowałem się w miejsce kłótni. Na kanapie siedziała zapłakana Lottie, Li ją pocieszał. Louis siedział obok niej i płakał. Podszedłem bliżej.

-Co się stało?-spytałem się zdezorientowany.
-Lottie...-Louis się jąkał-usunęła ciążę.
-Ale czemu?-spytałem się ponownie.
-Mama wyrzuciła ją z domu, nie miała się gdzie podziać. Myślała ,że jak usunie to dziecko to mama przyjmie ją do domu. Ale niestety. Mama nakrzyczała na Loi. Mówiła jak mogła skrzywdzić biedne dziecko. Czemu to zrobiła-mówił Louis.
-Nie płacz już-Li ją przytulił. 
-A wy co już pogodzeni?-spytał się Hazza.
-Nie wiem.-odparł Payne.
-Liam ja cię naprawdę kocham. Ja nie chciałam tego.-mówiła rozpłakana Loi.
-Wieżę ,ze mnie kochasz ale nie rozumiem jednego. Dlaczego mnie zdradziłaś.

~Lottie~

-Wieżę ,ze mnie kochasz ale nie rozumiem jednego. Dlaczego mnie zdradziłaś.-powiedział Li. Teraz musiałam wszystko mu powiedzieć. To nie było łatwe.
-Byłam na urodzinach koleżanki. Impreza była w klubie i skończyła się o 3:00. Nie chciałam dzwonić po Liam'a i nie chciało mi się zamawiać taksówki. Postanowiłam się przejść. Szłam przez park. Było ciemno. Nagle podbiegł do mnie jakiś facet-rozpłakałam się jeszcze bardziej-przerzucił mnie przez swoje ramie. Zatkał mi usta swoją ogromną dłonią i zaprowadził do jakiegoś ślepego zaułku. Postawił mnie przy ścianie i...i...i mnie zgwałcił. Nie chciałam tego. Wyrywałam się ale na nic. Rano jak się obudziłam to leżałam na ławce w parku. Szybko się podniosłam i poszłam do Mandy mojej koleżanki. Opowiedziałam jej wszystko i wróciłam do domu. Nikogo nie było bo planowaliście imprezę dla Sophie.-rozryczałam się jak małe dziecko. Liam mnie przytulił. Brakowało mi tego ciepła, czułam się przy nim bezpiecznie. Kochałam go i nie chciałam go stracić.
-Kurwa! Lottie czemu nam tego nie powiedziałaś? Ja pierdole! Jak znajdę tego skurwysyna to mu tak wpierdolę ,że się nie pozbiera.-powiedziała raczej wykrzyknął mój ukochany. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego. Chłopaki też chyba nie bo spojrzeli się z zdziwieniem. Usta się otworzyły a oczy powiększyły się dziesięć razy. Chciało mi się z nich śmiać ale nadal byłam smutna. 
-Liam! Jeszcze nigdy tyle nie przeklinałeś! Ty w ogóle nie przeklinałeś!-odparł Zayn. Wszyscy wybuchli śmiechem. Nawet ja i Liam. Po kilku minutach śmiechu nastała zupełna cisza.
-Liam możemy porozmawiać w cztery oczy?-spytałam się Payne.
-Okej. Chodźmy do ogrodu.-odparł. Wyszliśmy z salonu i poszliśmy do ogrodu. Usiedliśmy na drewnianej huśtawce. 
-Liam ja Cię naprawdę kocham. Ja Cię nie zdradziłam.-mówiłam ze łzami w oczach. Po chwili po poliku spłynęła słona ciecz. Li ją wytarł swoją dłonią. 

-Ja ciebie też kocham-powiedział. Przybliżył się do mnie. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. W końcu Liam lekko musnął moje usta. Odwzajemniłam to. Dawno nie czułam się tak szczęśliwa. Gdy już skończyliśmy się całować Payne mnie przytulił. Siedzieliśmy tak kilkanaście minut. Ja wtulałam się w tors Liam'a a on bawił się moimi włosami. Tak bardzo brakowało mi jego bliskości, czułości. 
-Lottie...Kocham Cię-dawno nie słyszałam jak to mówił.
-Ja ciebie też-odparłam. Li wstał i uklęknął przede mną. 

-Lottie Tomlinson zostaniesz moją dziewczyną?-spytał się. Uśmiechnęłam się lekko.
-Pewnie ,że tak!-wykrzyczałam tak głośno ,że wszyscy to usłyszeli i przybiegli do nas. 
-Co się stało?-spytał się Zayn. Przytuliłam się do Liam'a a on powiedział.
-Jesteśmy znowu razem.-wszyscy zaczęli nam gratulować a Louis poprosił ,żebyśmy porozmawiali sami w trójkę. Odeszliśmy dalej od chłopaków.
-Gratuluję.-zaczął-Ty Liam masz o nią dbać!-dodał a raczej rozkazał. Zobaczyłam w oczach Liam'a strach. 
-Louis jesteś moim bratem. Przyrodnim ale bratem. Wiem ,że się o mnie martwisz ale jestem już duża.-powiedziałam.
-Może i jesteś duża ale pamiętaj. Nigdy nie wracaj do domu po ciemku. Masz dzwonić do mnie albo do Liam'a. Ewentualnie taksówka.-odparł i mnie przytulił. Wróciliśmy do naszych przyjaciół.
________________________
I jak podoba się? Cieszycie się ,że Niall i Nicole oraz Liam i Lottie są znowu razem? 

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny rozdział. Fajnie, że Lottie powiedziała Liamowi całą prawdę. I to ich szczęście :D

    OdpowiedzUsuń